Trybunał o prowokacji policyjnej

23-10-2014

Do Andreasa Furchta, obywatela Niemiec, zwrócili się w ramach działań operacyjnych nieujawniający się policjanci. Ich celem było dotarcie osób zamieszanych w handel narkotykami. Jedną z nich był partner handlowy Furchta. Policjanci podali się za biznesmenów zainteresowanych współpracą z podejrzanymi. Furcht obiecał przekazać kontakty do osób związanych z przemytem kokainy i amfetaminy, sam jednak zaznaczył, że nie będzie brał udziału w handlu narkotykami. Miał tylko pobierać prowizje od dobitych targów.

Po namowach ze strony policjantów zgodził się jednak pośredniczyć w dwóch transakcjach narkotykowych. W 2008 r. zostało wszczęte wobec niego postępowanie karne, w wyniku którego został skazany za przemyt narkotyków na pięć lat pozbawienia wolności. Składane przez niego apelacje okazały się nieskuteczne. Sąd uznał tylko, że ze względu na to, iż był poddany namowom policjantów, kara powinna być łagodniejsza. W lipcu 2011 r. Furcht opuścił więzienie. I zwrócił się do ETPC, wskazując na nierzetelność prowadzonego wobec siebie postępowania, tj. ze skargą na naruszenie art. 6 konwencji (skarga nr 54648/09).

Trybunał w wyroku z 23 października 2014 r. musiał odpowiedzieć na dwa pytania: czy postępowanie rzeczywiście nie było rzetelne oraz czy w związku z uwzględnieniem przy wymiarze kary przez sądy niemieckie kwestii namawiania do przestępstwa przez policjantów mężczyźnie nadal przysługuje status ofiary.

Strasburscy sędziowie odpowiedzieli twierdząco na pierwsze pytanie. Policja prowadząc postępowanie pod przykryciem wykroczyła bowiem poza rutynowe czynności śledcze, nadużywając swoich uprawnień. Jej działania stanowiły namawianie do przestępstwa. Ponadto materiały zdobyte w ten sposób zostały wykorzystane przeciwko Furchtowi w trakcie postępowania sądowego. Nie bez znaczenia było to, że Niemiec nie był wcześniej notowany karnie, a policjanci zwrócili się do niego w celu dotarcia do grupy przestępczej. Trybunał uznał, że funkcjonariusze przekroczyli pasywną rolę, jaką powinni pełnić podczas prowadzenia śledztwa.

Odpowiadając na drugie pytanie, ETPC zauważył, że zgodnie z wcześniejszym orzecznictwem dotyczącym art. 6 par. 1 konwencji w postępowaniu sądowym nie można wykorzystywać materiałów zdobytych w wyniku prowokacji przeprowadzonej przez śledczych. Standardy rzetelności postępowania wymagają bowiem, aby dowody uzyskane w ten sposób były wyłączane z postępowania. Trybunału nie przekonało zmniejszenie wymiaru kary wobec skarżącego ze względu na sposób uzyskania dowodów. Uznał bowiem, że nie stanowiło ono wystarczającego naprawienia szkody, jakiej doznał w wyniku nierzetelnego postępowania. Tym samym nadal należy uznawać skarżącego za ofiarę naruszenia gwarancji procesowych. Stwierdzając naruszenie art. 6 konwencji, trybunał przyznał skarżącemu 8 tys. euro zadośćuczynienia.

Zgodnie z ustaloną linią orzeczniczą ETPC niejawne czynności operacyjne prowadzone przez funkcjonariuszy służb nie są same w sobie sprzeczne z konwencją, lecz muszą towarzyszyć im odpowiednie gwarancje zapobiegające nadużyciom (m.in. sprawa Veselov przeciwko Rosji). Zasadność i sposób przeprowadzenia prowokacji policyjnej musi zweryfikować sąd w procesie karnym.

W prawie polskim możliwość prowadzenia niejawnych czynności operacyjnych została uregulowana m.in. w ustawie o policji. Działania takie mogą być podejmowane jedynie w odniesieniu do najpoważniejszych przestępstw, przy uwzględnieniu wielu gwarancji proceduralnych oraz środków kontroli wewnętrznej. Obowiązek szczegółowego badania zasadności stosowania prowokacji policyjnej oraz sposobu jej przeprowadzenia powinien być również brany pod uwagę również przez polskie organy sądowe.

Dominika Bychawska-Siniarska

Całość wyroku

Tagi: