Opinii nie trzeba dowodzić

17-04-2014

Jesienią bieżącego roku będziemy wybierać lokalnych włodarzy. Jest to zawsze okres wzmożonej debaty politycznej, w którą ochoczo angażują się media lokalne i krajowe. Jest to również czas, gdy rośnie liczba spraw o zniesławienie i ochronę dóbr osobistych wytaczanych przez kandydatów na lokalnych polityków dziennikarzom oraz redakcjom lokalnym, jak również politycznym adwersarzom. Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku z 17 kwietnia 2014 r. w sprawie Brosa przeciwko Niemcom (skarga nr 5709/09) przypomniał, jak ważne jest poszanowanie wolności słowa i debaty politycznej w okresie przedwyborczym.

Podczas kampanii wyborczej na burmistrza Amöneburga w maju 2005 r. pan Brosa opracował i rozdawał ulotki nawołujące do nieoddawania głosów na F.G. – głównego kandydata na włodarza miasteczka, który wówczas pełnił funkcję radnego. W ulotkach mężczyzna wskazywał, że F.G. utrzymuje związki z ugrupowaniem neonazistów, chroniąc ich działalność. Brosa odniósł się w ulotce do wyjaśnień F.G., który zaprzeczał, by wskazane stowarzyszenie miało skrajnie prawicowy charakter (była to odpowiedź na artykuł Brosa).

Na wniosek F.G. sąd rejonowy wydał zakaz dystrybucji ulotek i jakiegokolwiek innego sugerowania, iż wspiera on neonazistowską organizację. W sierpniu 2005 r. sąd uznał, że ulotka naruszyła dobra osobiste F.G., a Brosa nie przedstawił wystarczających dowodów na potwierdzenie prawdziwości swoich twierdzeń.

Brosa zwrócił się do trybunału w Strasburgu ze skargą na naruszenia art. 10 konwencji (wolności słowa) wywołane zakazem publikacji i rozpowszechniania informacji na temat jednego z kandydatów w okresie kampanii przedwyborczej.

Strasburscy sędziowie, stosując trójstopniowy test proporcjonalności, w pierwszej kolejności uznali, że zastosowanie zabezpieczenia powództwa w postaci zakazu rozpowszechniania informacji na temat F.G. stanowiło ingerencję w swobodę wypowiedzi. Trybunał potwierdził, że naruszenie miało podstawę prawną i służyło ochronie reputacji kandydata w wyborach.

Oceniając, czy w demokratycznym państwie, jakim są Niemcy, istniała potrzeba ingerencji w swobodę wypowiedzi, sędziowie zauważyli, że Brosa swoimi działaniami przyczyniał się do publicznej debaty na temat politycznej afiliacji stowarzyszenia. Ponadto ulotki dotyczyły osoby pełniącej funkcje publiczne – radnego i zarazem kandydata w wyborach. Osoby takie, zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem, muszą tolerować szerszą krytykę na swój temat.

Trybunał zwrócił uwagę na fakt, że opisywane stowarzyszenie było pod stałą kontrolą służb niemieckich ze względu na profil swojej działalności, a niezależnie od tego na jego temat toczyła się nieustająca debata. Z kolei użyte przez twórcę ulotki określenie „neonazistowskie” jest pojęciem na tyle szerokim, że może być inaczej odczytywane w zależności od osobistych

doświadczeń odbiorców. Stanowi ono wyrażenie opinii, które nie powinno podlegać dowodzeniu w postępowaniu sądowym, zatem niemieckie sądy w błędny sposób zażądały od Brosa przedstawienia dowodów na poparcie swoich twierdzeń. Podobnie ETPC odniósł się do stwierdzenia iż polityk „chroni” członków stowarzyszenia. Wypowiedź tę również należy zakwalifikować jako opinię, która ma zaczepienie w faktach, w szczególności w liście, jaki napisał kandydat w odpowiedzi na artykuł Brosa.

 

Trybunał uznał, że należy przyznać szczególną ochronę debacie przedwyborczej i głosom w niej uczestniczącym. Sądy niemieckie, dając prymat ochronie reputacji F.G. doprowadziły do naruszenia art. 10 konwencji.

 Dominika Bychawska-Siniarska

 

Całość wyroku

Tagi: